Cała karuzela żużlowa ruszyła 30 marca w nowozelandzkim Auckland, nasi żużlowcy zakończyli turniej z pokaźnym dorobkiem punktowym, następne zawody w Lesznie i znowu dominacja 'naszych'. Zapowiadało się znakomicie, tak jak w roku 2010. Nikt nie myślał, że losy w żużlowej Polsce potoczą się tak jak się potoczyły. Nadszedł dzień, 13 maja, każdy powie zwykła niedziela ze speedway ekstraligą. Nikomu nie przyszłoby na myśl, co się wydarzy owego wieczora. Zawody pomiędzy Wrocławiem, a Rzeszowem, reprezentant Żurawi - Lee Richardson, nie wiodło mu się ostatnio najlepiej, ale walczył, przystępuje do biegu, upada, kraksa nie wygląda najgorzej, Lee skarży się na ból, ale wszystko wskazuje na to, że wyjdzie z tego. Tego dnia, odbywały się lubuskie derby, około 20 przychodzi informacja o śmierci żużlowca, wszyscy wiemy co wydarzyło się później. Później przyszły zawody w Kopenhadze - Jarosław Hampel został kontuzjowany, wykluczyło go to z uczestnictwa w GP, lidze i innych zawodach indywidualnych. W drużynowym pucharze świata zapowiadaliśmy walkę o najwyższe cele, ale z powodu braku mistrzowskiej kadry, obyliśmy się ze smakiem. Ogólnie rok 2012 to rok kontuzji: Patryk Dudek, Jarosław Hampel, Davey Watt, Rune Holta, Bartosz Zmarzlik, Przemek Pawlicki, długo by wymieniać. Sierpień, IMP, niespodziewane zwycięstwo Tomasza Jędrzejaka w Zielonej Górze, drugie miejsce Okoniewskiego i brąz Buczkowskiego. Następnie Grand Prix w Målilli, fenomenalny występ Tomasza Golloba, zwycięstwo i realne szanse na brązowy medal, zaprzepaszczone zawodami w Vojens dwa tygodnie później. 6 października 2012 rok, oczekiwane przez wszystkich zawody w Toruniu, finał IMŚ, walka o złoty medal Chrisa Holdera oraz Nicki Pedersena. Piękna, emocjonująca jazda Tomka Golloba, bójka Holdera z Pedersenem, wygrana Antonio Lindbäcka. I tak najważniejszym momentem tych zawodów było zdobycie złota przez Australijczyka - w ten sposób został najmłodszym mistrzem świata. Pamiętajmy także o ośmieszającym całą Polskę walkowerze w półfinałowym meczu między Toruniem, a Tarnowem, który był spowodowany 6-minutowym spóźnieniem Grega Hancocka. Zawody powtórzono, wygrał Tarnów. Jaskółki w finale spotkały się ze wspaniałą w tym roku Stalą Gorzów, zdobyły DMP. Można gdybać, co by było gdyby Tomasz Gollob pojechał lepiej, gdyby był Bartosz Zmarzlik. Nie można także zapomnieć o dzikich kartach w GP, które wniosły do cyklu bardzo dużo. Zawodnicy stawali na podium, a nawet wygrywali. Oraz o GP Challenge, zwyciężył w nim Krzysztof Kasprzak, który tym wyczynem dołączył do Tomasza Golloba i Jarosława Hampela do Grand Prix.
Teraz to już historia, zamknięty rozdział. Osobiście twierdzę, że ten rok nie był najlepszy na arenie międzynarodowej, ze względu na kontuzje, brak medali, śmierć Richardsona, ale każdy ma swoje zdanie na ten temat i ja to szanuje. Pozostaje nam 6 miesięcy czekania, na nowe wyzwania, emocje i adrenalinę. Wytrzymamy, bo żużel żyje w nas cały rok, bo jesteśmy jedną wielką rodziną, która będzie się wspierać. Myślę, że przyszły rok przyniesie nam wiele niespodzianek. A teraz możemy podziękować naszym idolom za cały sezon 2012! - DZIĘKUJEMY -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz